No więc tak kompletnie nie mam ostatnio pomysłów o czym tutaj mogę pisać, no ale zapewne jak każdy mam lepsze i gorsze dni, raz mam mnóstwo pomysłów które nie wiem w jaki sposób mogę wykorzystać, a raz nic mi do głowy nie przychodzi, a jak już coś wymyślę to nie chce się to w całość skleić i właśnie dzisiaj jest jeden z tych dni może nie gorszych bo co prawda zły nie był, ale raczej z tych w których brakuje mi weny, i dla tego to co dzisiaj napiszę nie będzie zbyt twórcze ale takie z życia wzięte a dokładniej opiszę swój dzisiejszy dzień, tak jakby taka kartka z pamiętnika :)
No to zaczynamy!!!
Rano wstałam wcześnie zresztą jak każdego dnia kiedy trzeba iść do szkoły, ubrałam się, zjadłam śniadanko, nic nadzwyczajnego. Następnie wyszłam z domu, a dokładniej wybiegłam, ponieważ kiedy spojrzałam na zegarek okazało się, że nie mam zbyt wiele czasu. No ale udało się zdążyłam! Wsiadłam do autobusu, w którym jak nigdy były wolne miejsca i można było usiąść. Dojechałam do celu którym był przystanek i wysiadłam tak skończyła się moja podróż, a resztę drogi musiałam pokonać pieszo, taki tam poranny spacerek, żeby mózg lepiej pracował, w końcu szłam do szkoły, więc przydało by się! Na pierwszej lekcji była matma, przyznam się, że nie darzę sympatią tego przedmiotu, no ale cóż musiałam przetrwać. I tak mijały kolejne lekcje, na EDB (edukacja dla bezpieczeństwa) było coś o udzielaniu pierwszej pomocy, dowiedziałam się jednej ciekawostki, że po uderzeniu w łokieć albo kolano odczuwamy straszny ból, powiecie pewnie, ale odkryła nowość, że po uderzeniu się odczuwamy ból :) ale w tym nie o to chodzi tylko własnie o to, że zamiast np. płakać my się śmiejemy, a dla czego tak jest? Właśnie dla tego, że mamy w sobie takie mądre urządzenie, a mianowicie mózg który chce aby jak najmniej nas bolało. No i właśnie takim oto sposobem opowiedziałam wam lekcję EDB, no więc przechodzimy dalej, wiecie czego jeszcze się dzisiaj dowiedziałam, że moja kochana koleżanka, (tutaj macie jej inicjały K.K) chciała mnie zeswatać no ale w sumie śmieszne to było na początku chciałam ją za to udusić ale postanowiłam zrezygnować ;). Po szkole codzienna atrakcja przejazd autobusem, tym razem z efektami specjalnymi, nie ujechaliśmy daleko a okazało się, że trzeba się zatrzymać, ponieważ był jakiś wypadek i droga była zablokowana, jak by nie muzyka i pisanie sms-ów z koleżanką to chyba bym zasnęła w tym autobusie, no i właśnie takim oto sposobem dojechałam głodna i spóźniona do domu. Po obiadku postanowiłam wybrać się na krótki spacerek z koleżanką, przy okazji zrobiłam kilka fotek, które może kiedyś wrzucę żebyście mogli pooglądać, no i w sumie to był mój cały dzień za pewne nic nadzwyczajnego ale nudy nie było :)
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam tym opowiadaniem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz